„Mewy. Misja Iran” Thomasa Cantaloube’a: Drugie biuro legend

Recenzja W tym literackim spin-offie „Biura legend” bohaterowie znakomitej serii Erica Rochanta otrzymują drugie życie ★★★☆☆
Przez Julie Malaure
FOTOMONTAŻ PO A. JAVADZADEH-M. MOSAYEBZADEH-J. KOSOLAPOVA/UNSPLASH
Fani „Malotru”, „Phénomène” i „Moulin à Gaufre”, kryptonimów tajnych szpiegów w znakomitej serii „Le Bureau des Légendes” – i ulubionych obelg kapitana Haddocka – będą klaskać w dłonie. Thomas Cantaloube, również wydany przez Série noire, znalazł idealną okazję: literacki spin-off serii Erica Rochanta. W tej powieściowej wersji „BDL” spotykamy Marie-Jeanne Duthilleul i Marcela Gangouina, szefów DGSE, i poznajemy znakomity zespół Service Action: „Les Mouettes” oraz ich kapitana, Corsana, znanego jako „Icare”, bohatera w pancerzu kevlarowym. Po rozbiciu dżihadystycznego handlu bronią w „Misji Sahel” (Kieszeń), ta druga misja wysyła ich z Serbii do Iranu w poszukiwaniu zaginionego agenta. Zniknięcie ma dla Corsana osobiste znaczenie, pociesza się on po stracie żony Clarisse w ramionach Mélanie... Ale agent Feyder musi zostać uratowany, a my wyruszamy na ląd, na morze, w powietrze, wśród ludzi, w końcu, a kiedy na ekranie?
„Mewy. Misja Iran” Thomasa Cantaloube’a, Fleuve, 336 stron, 20,90 euro.
Tematy powiązane z artykułem
Le Nouvel Observateur